Popularna
szczotka zagościła na mojej półce. W uroczej anielskiej szacie,
przybrała kolor pudrowego, dziewczęcego różu. Kwintesencja niewinności.
Niewinność czasem kojarzy się z nieporadnością. Tym razem niestety mam
właśnie takie skojarzenie. Ładny gadżet, który z gęstymi i mocnymi
włosami nie potrafi współpracować. Pomimo starań moje włosy nie są
starannie rozczesane. Szczotka powinna dokładniej rozdzielać włosy, bo
pozostają w zbyt szerokich pasmach.
Mogę ją natomiast pochwalić za
delikatność, nawet na mokrych włosach, chociaż cóż mi po niej kiedy
pasma pozostają nierozczesane tak jakbym chciała. Spodziewałam się, że
dobrze zainwestuje pieniądze, bo chwaliły ją koleżanki i blogerki.
Szczotka kosztowała 40 zł w TK MAXXX. Wykonana jest z solidnego tworzywa
sztucznego. Jest estetycznie zrobiona. Można ją postawić dzięki
rozszerzającej się ku dołowi rączce. Wygodnie trzyma się ją w dłoni.
Łatwo nią operować, bo nie plącze włosów. Jest antybakteryjna.
Czyszczenie jej jest proste, nie wymaga trudów. Na pewno będę jej
jeszcze używać, ale nie samodzielnie, jeśli będę szykowała się do
wyjścia, bo wtedy nie obędzie się bez pomocy grzebienia z wąsko
rozstawionymi zębami.
Raczej się nie skuszę się na tę szczotkę, ponieważ jesteś kolejną osobą, która zwraca uwagę, że to akcesorium nie radzi sobie z gęstymi włosami.
OdpowiedzUsuńNie radzi sobie, chociaż mimo tego najczęściej właśnie to jej używam. Jest delikatna dla włosów mokrych i jej użycie sprawia najmniej bólu.
OdpowiedzUsuńświetna ta szczotka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna:)
Usuńanielsko wygląda :) :)
OdpowiedzUsuń