W zestawie znajdziecie olejek do masażu i sylikonową bańkę chińską w pięknym, soczystym, zielonym kolorze. Mnie on zachęca do działania i tak powinno być. Nie pamiętam natomiast czy zestaw zapakowany był w folię (mam nadzieję, że tak), natomiast sama bańka chińska na pewno.
Jak używać?
Z początku łączyłam zestaw z dietą, a potem dodałam treningi. Pierwsze efekty zauważyłam po kilku użyciach, zwłaszcza na przedramionach, bo tą część ciała uważnie obserwuję. I muszę przyznać szczerze, że na ten moment skóra jest gładsza do mniej więcej 35%, a mam za sobą około 9 użyć Lirene. Optycznie ręce wydają mi się szczuplejsze, ponieważ nierówności są zredukowane, co jest w dużej mierze, zasługą masażu bańką chińską. Natomiast muszę dodać, że ręce zawsze w przypadku mojego organizmu chudną pierwsze, ale jestem pewna, że bańka chińska wspomaga ten proces. Widzę różnicę, zwłaszcza teraz, gdy dołączyłam ćwiczenia, choć i bez nich, nastąpiła delikatna poprawa. Podsumowując, przekonałam się na własnej skórze, że najlepsza kombinacja to aktywność fizyczna, dieta i masaż. Było mi to wiadome, odkąd kupiłam pierwszy krem na cellulit, ale sens ma również samodzielne używanie, bo efekty też się pojawiły, tylko słabsze.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z tego zestawu. Kupiłam go w sumie przypadkiem bo była promocja, a okazało się, że to był strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o moje potrzeby. Lirene pomaga mi szybciej uzyskać ładniejsze ciało, a to jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ na ten moment potrzebuję motywacji, a największą jest zauważanie efektów.
Skład olejku z zestawu:
Składniki/Ingredients: Glycine Soja
(Soybean) Oil, Isopropyl Palmitate, Isododecane,
Caprylic/Capric Triglyceride, Oryza Sativa (Rice) Bran
Oil, Corylus Avellana (Hazelnut) Seed Oil, Argania
Spinosa Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, BHA, Olus Oil,
Plankton Extract, Tocopherol, Parfum (Fragrance),
Limonene, Linalool.
Cena: około 30 zł.
Jeśli chcesz uniknąć "chemii" i wolisz prostsze i krótsze składy, do masażu możesz wykorzystać oleje o odpowiednim czasie wchłaniania. Na przykład olej kokosowy nie schnie szybko, a aktualny numer Women Health's mocno się nim zachwyca.
Miałem go i całkiem przyjemny, jednak na bańkę trzeba uważać by sobie krzywdy nie zrobić :)
OdpowiedzUsuńW sumie to bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńmam zestaw baniek chińskich jednak powodują u mnie siniaki i masaż nimi jest mega bolesny.
OdpowiedzUsuńByć może za mało wpuszczasz do nich powietrza. Bańki silikonowe są dobre, bo plastyczne i można kontrolować odczucia. Masaż nie powinien być bolesny.
UsuńMam zestaw.
OdpowiedzUsuńNiestety mam tendencję do żylaków, dlatego omijam bańki chińskie.
OdpowiedzUsuńMój przyjaciel dziad cellulit chyba już ze mną zostanie do końca. Nic na niego nie działa i nic go nie zniechęca:) Pozdrawiam i zapraszam ponownie na mój blog. Wróciłam:*
OdpowiedzUsuńFajna sprawa ta chińska bańka :)
OdpowiedzUsuńMam ten zestaw, ale ciągle boję się użyć ;P
OdpowiedzUsuńJa właśnie unikam chemii i od czterech miesięcy wykorzystuję do masażu bańką chińską różnego rodzaju oleje:).
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rodzaj masażu za niebywały relaks i efekty widoczne już po 2 tygodniach:).