niedziela, 27 marca 2016

Maskarowe niewypały, czyli o tuszach, na których się zawiodłam. L'oreal, Too Faced, Hean, Wibo, Catrice, Maybelline. Różne tusze, ten sam problem.

Jak trudno znaleźć idealny tusz, wiem bardzo dobrze. Mam długie i piękne rzęsy, a przynajmniej tak mi wmówiono. Niestety są z natury słabo podkręcone i ocierają się o poduszeczki pod okiem. W takim przypadku każdy tusz do rzęs musi stawić czoła pocieraniu i trzymać się kurczowo włoska. Dlatego pogrubiające tusze, wypełniające przestrzenie między rzęsami, bardzo często się u mnie nie sprawdzają. Poszukuję jednak już od dłuższego czasu swojego ulubieńca, testując przeróżne rodzaje. Wiadomość zła to taka, że nie mam w swojej kosmetyczce ideału, aczkolwiek ostatnio koleżanka pozwoliła mi wypróbować L'oreal So Couture i trzymał się bardzo dobrze. Dopiero wieczorem delikatnie się osypał, ale w ciągu dnia kilka razy się wzruszyłam, ponieważ musiałam pożegnać się ze wspaniałymi dziewczynami, które są niestety z dalekich stron Polski. Z pewnością kupię jednak pełnowymiarowe opakowanie, chociaż wiem, że brakuje mi w nim wyraźniejszego i mocniejszego efektu. Na jakich tuszach natomiast się zawiodłam? Dlaczego? Przeczytacie niżej.


L'oreal Feline
Co by tu o nim napisać? Jego brat So Couture wydaje się lepszy, a ta klasyczna wersja, w wydaniu super czarnym, bardzo mocno się osypywała. Feline jest moim zdaniem w rankingu pomiędzy tymi dwoma tuszami. Trzyma się przez mniej więcej cztery godziny ładnie, a potem mam już tylko coraz większe czarne chmurki pod oczami. Dodatkowo szczoteczka źle rozczesuje rzęsy. Podkręcenie? Trudno powiedzieć czy zawodzi szczoteczka czy formuła tuszu, nie jest osiągalne choćby zadowalające. Brak efektu, w którym można się zakochać.

Too Faced Better than sex
Dobry! Pomyślałam kilka razy, kiedy to nakładałam ten tusz, a potem jeszcze raz, bacznie przyglądając się w lusterku, osiągniętemu efektowi. Rzęsy dokładnie rozczesane, bez grudek, przyciemnione.  Ucieszyłam się, że odkryłam interesujący tusz. Uśmiechnięta powędrowałam do pracy gdzie zaczął się koszmar. Czarne chmury pojawiały się jedna po drugiej. W toalecie gościłam kilka razy, pozbywając się efektu pandy. Dodam, że pogoda była ładna, więc to nie wilgoć spowodowała ewakuację tuszu. I w taki oto sposób znów nie miałam ulubionej maskary, chociaż dotychczas nie mogę przeżyć, że tusz, który kosztuje niemało, okazał się zupełnie nietrwały.


Hean City Fashion tusz wodoodporny
Wyszłam po chleb, kupiłam tusz... Chleb też, na szczęście mi starczyło. W Kauflandzie pojawiły się zestawy od Hean. Ja wybrałam ten z tuszem wodoodpornym i eyelinerem, który swoją drogą okazał się fajnym produktem. Wracając jednak do głównego bohatera, pomyślałam, że pora sięgnąć po tusz trwalszy niż standardowy, być może on nie opuści moich rzęs zbyt wcześnie. I tu w sumie z trwałością jest dosyć dobrze, delikatnie się osypuje, ale dopiero mniej więcej po sześciu godzinach... Jeśli nie pada. Gdy za oknem deszcz, biedulek nie chce zmoknąć i chowa się pod rzęsami. To tyle w kwestii jego wodoodporności. Natomiast nie przypadł mi do gustu efekt jaki nim osiągamy, jest zbyt słaby. Rzęsy są za mało podkreślone. Podkręcenie trudne do osiągnięcia.

Wibo Queen Size czy drama quenn?
Nie tworzy grudek, podkreśla... I co z tego, jeśli potwornie się osypuje? Już tak dawno nie zawiodła mnie marka Wibo, a tu proszę! Rozczarowanie, mimo, że kilka ostatnich produktów, nowości, wyprodukowali naprawdę fajnych, zwłaszcza jak na tę półkę cenową, tym razem nie udało się im stworzyć przyzwoitego produktu. Ponoć wszystko co dobre kiedyś się kończy. No i się skończyło.


Catrice Better than false lashes
Pamiętam co mnie skłoniło do tej inwestycji. Post na pewnym blogu, ze zdjęciami przepięknie rozczesanych i pogrubionych rzęs. Długo nie zastanawiałam się nad zakupem, w końcu recenzja opiewała w zachwyty, więc musiałam dostać tego pogromcę kobiecych kompleksów. Pierwsze wrażenie? Wielka szczoteczka. Odważna jestem, toteż nie przelękłam się i przystąpiłam do dzieła, nie mogąc doczekać się oszałamiających efektów. Oto i one, wszystkie moje rzęsy, rozczesane i umalowane dokładnie (trudno nie dosięgnąć każdej rzęsy, gdy mamy w ręce taką szczotkę). Czerń mocno napigmentowana, podkreśliła mój kolor oczu, za co byłam jej wdzięczna. Pewnie już domyślacie się jaki był koniec tej historii. Całe szczęście test wykonywałam w dniu wolnym od pracy, tak więc obsypany tusz zmywałam, nie bojąc się, że wcześniej kogoś przeraziłam. Moi domownicy natomiast są odporni na potworne widoki i nic ich już nie zdziwi, widzieli gorsze moje kosmetyczne eksperymenty.


Maybelline Lash Sensational
Mój ulubiony tusz, myślałam o nim przez długi czas. Bardzo ładnie podkreślał i utrzymywał skręt rzęs. Szczoteczka dobrze rozdzielała włoski. Zero grudek. Zużyłam go z pewnością w największym stopniu, spośród wszystkich dziś wymienionych. Co do nasycenia czerni, może spotykałam głębsze, ale i tej nie mogłam odmówić charakteru. Co się stało, że tak popularny i lubiany tusz, ostatecznie wylądował w tym poście? Z początku był w porządku, nie osypywał się przez długie godziny, dopiero wieczorkiem zdarzała się jedna czy dwie malutkie plamy. Do zaakceptowania. Żaden inny tusz, który wcześniej miałam, nie trzymał się tak długo nienaruszony. Dopiero później, mniej więcej po dwóch miesiącach używania, zaczął zmieniać formułę. Stał się bardziej gęsty, czemu się nie dziwie, wiele tuszy tak ma. Na nieszczęście, zmiany nie wyszły na dobre. Nie dotknęły tylko konsystencji. Zaczął się bardziej osypywać, przez co myślę o rozstaniu. Tym bardziej, że trzyma się coraz gorzej.


I tak prezentuje się długa lista tuszy, na których prędzej czy później się zawiodłam. Jak trudno znaleźć dobry tusz, widać choćby po ilości wypróbowanych maskar. Będę wdzięczna, jeśli zdradzicie mi, jacy są wasi ulubieńcy w tym temacie. Chciałabym wreszcie znaleźć swojego ulubieńca, który zawsze będzie deską ratunku, nawet jeśli skuszę się na nowy kosmetyk.
Udostępnij ten wpis

16 komentarzy :

  1. Żadnego z nich nie miałam! Bardzo polubiłam złoty tusz Eveline. Lubię także Lovely żółty :D. Nie trawię kiedy tusz się osypuje, skleja albo tworzy grudki :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię sensational, mam nadzieję, że u mnie nie zmieni konsystencji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tusze z Hean mnie nie zadawalają, reszty nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety( a może i na szczęście nie znam żadnego z tych tuszy ;) Moim ulubieńcem za to jest Pump up Mascara z Lovely i Extreme Lashes od Wibo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lash Sensational mam zamiar przetestowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnego z nich nie miałam. U mnie rewelacyjnie spisywał się tusz Bourjois Ultra Care :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja o części z nich słyszałam bardzo dobre opinie, więc szkoda, że u Ciebie okazały się bublem. Życzę znalezienia tej idealnej maskary :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mojego ulubionego brak ;) ja najczęściej sięgam po złoty loreal i ejstem najbardziej zadowolona, Feline trochę jest dla mnie za rzadki

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej zawiodłam się na tuszu Paese z taką wąską szczoteczką

    OdpowiedzUsuń
  10. O to mnie zaskoczyłaś, bo sporo osób chwali ten od Maybelline Lash Sensational. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dużo, ale widziałam, że później te opinie się zmieniają, nie tylko mój tusz zwariował :)

      Usuń
  11. U mnie za to VML Feline sprawdza się genialnie, a na Lash Sensational miałam ochotę :D Szkoda, że u Ciebie nie zdały egzaminu :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Żadnego z tych tuszy nie używałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z Twojej gromadki miałam tylko tusz z Maybelline. Sprawdzał mi sie super ale dopiero po jakichś dwóch tygodniach od otwarcia, wcześniej był za mokry, za płynny i nakładało sie go tym samym za dużo. Ja jednak poluje jeszcze na tusz z Too Faced. Sama na sobie chce sprawdzić czy mi sie sprawdzi, dlatego chce najpierw skusić sie na miniaturkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żadnego tuszu z Twoich ,,niewypałów" nie miałam, ale mogę jeszcze ostrzec przed Eveline Volume Celebrities (jedna z lepszych szczoteczek, która niesamowicie rozdziela i wydłuża, ale sam tusz jest beznadziejny i już po godzinie się osypuje) i Collistar Infinito.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.