niedziela, 7 stycznia 2018

Ranking olejów do demakijażu. Banila Co, Czarszka, GoCranberry. Czy koreański olejek jest najlepszy?

W tym wpisie opowiem wam o mieszankach olejowych do mycia twarzy. Przyznam od razu, że wolę gotowce, ponieważ po pierwsze nie mam cierpliwości do samodzielnego tworzenia mikstur, a po drugie, wolę zaufać ekspertom, którzy dysponują dobrym sprzętem laboratoryjnym i potrafią dokładnie zmierzyć np. pH produktu. Natomiast dziś do boju staną dwa polskie specyfiki i jedno niesamowicie popularne koreańskie mazidło. Które z nich okaże się najlepsze?


Informacja: oleje zawsze stosuję jednakowo. Nakładam na suchą skórę, masuję. Potem moczę dłonie i nakładam spieniony żel myjący . Zmywam wodą.

Czarszka aksamitny balsam myjący
Na pierwszy ogień idzie kosmetyk stworzony przez bardzo sympatyczną vlogerkę, czyli Czarszkę. Do jakości składu oczywiście przyczepić się nie można, bo jest dopieszczony, pewnie do granic możliwości. Natomiast mi tu brakuje emulgulatorów, ponieważ olej nie tak łatwo poddaje się podczas zmywania. Posiadacze cer suchych i dojrzałych z pewnością nie będą się martwić faktem, że coś może się nie domyć, dla nich wręcz ochronna wartwa tłuszczu może się przydać. Jeśli jednak chodzi o posiadaczy skór skłonnych do trądziku, śmiem twierdzić, że duża obecność masła shea, może doprowadzić ich do sporych wątpliwości, czy ten produkt zda egzamin. Uprzedzę jednak, że przy dokładnym domyciu nie ma się czego obawiać (chociaż jeśli macie zamiar trzeć nie wiadomo ile, żeby być pewnym, że wszystko zeszło, to lepiej wybrać produkt z emulgulatorem). A ci z was, krórzy mają wrażliwe policzki, mogą docenić świetne właściwości regenerujące tego kosmetyku. Na koniec dodam, że osobiście wolę płynne konsystencje, ponieważ łatwiej mi się z nimi współpracuje, a tu trzeba poświęcić dodatkowo odrobinę czasu na rozpuszczenie mieszanki. Z plusów, mam jeszcze do dodania, że kosmetyk prześlicznie pachnie olejkiem pomarańczowym, tak się składa, że moim ulubionym i nieśmiało podejrzewam, że Czarszka też z niego korzysta. I na końcu działanie: olej świetnie radzi sobie z oczyszczeniem twarzy z podkładu. Co do oczu, wolę nie myć ich olejami, bo wszystkie zostawiają nieprzyjemną mgłę na oczach, aczkolwiek zawsze ostrożnie doczyszczam pozostałości po tuszu i tu sprawdza się bardzo dobrze.


Banila Co Clean it zero Purity olej myjący turkusowa nakrętka 
Ta wersja, w momencie moich zakupów, miała najlepszy skład, choć z pewnością jest to najgorszy pod tym kątem produkt, ze wszystkich dziś opisywanych. I tak naprawdę pod kątem działania i przyjemności używania, również plasuje się na samym końcu. Konsystencja jest jak na mój gust trochę zbyt mało zbita i tłusta, dlatego żeby komfortowo umyć twarz, trzeba nałożyć sporo produktu, przez co ten kosmetyk, staje się mało wydajny. Na dodatek miałam wrażenie, że czasami zdarzało mu się przesuszać wrażliwe policzki. Co do zmywania makijażu, jako olej, sprawdza się bardzo dobrze. Pod tym kątem jestem z niego zadowolona. Odnośnie antybakteryjnego działania, nie zauważyłam, żeby przyniósł zauważalne rezultaty, ale jedno opakowanie to za mało, żeby ocenić produkt z tej perspektywy.

GoCranberry olej do demakijażu
Olej jest przeznaczony do cery wrażliwej i suchej. Ma bardzo przyjemną konsystencję, z którą dobrze się współpracuje i myślę, że ma najmniejszy potencjał zapychający. Bardzo dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami i jest przyjemny w użyciu, jeśli tolerujecie lub jesteście przyzwyczajeni do stosowania olejków. Olej ma rózwnież przyjemny zapach, dzięki Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, czyli olejowi żurawinowemu, który swoją drogą ma dobre właściwości rewitalizujące i przyznam szczerze, że po zużyciu dwóch opakowań, widziałam różnicę w kolorze skóry. Cera stała się bardziej promienna. Tak poza tym regularne stosowanie olei do demakjażu sprawiło, że moja skóra jest dobrze i delikatnie oczyszczana. Nie mam też ogromnego problemu z zatkanymi porami, kiedyś widziałam na nosie mnóstwo czarnych kropeczek, a teraz, najczęściej spotykam "kałuże" wokół ujść gruczołów łojowych, co oznacza, że wszystko wypływa, tak jak trzeba. Reasumując, działanie tego oleju oceniam bardzo pozytywnie. Dobrze służy mojej skórze. Mój ulubieniec.


Podsumowując, oleje w pielęgnacji to dla mnie krok niezbędny, zwłaszcza, gdy używamy podkładów z silikonami. Gdybym miała wybrać najlepszy według mnie olej to zdecydowanie GoCranberry wylądowałby w moim koszyku. Niemniej jednak Czarszka depcze mu po piętach, bo jest świetna składowo i znakomicie działa na moje policzki, tyle, że minusem może być dostępność. Z kolei Banila Co to nic niezwykłego, ot, taki dobrze spełniający swoją funkcję kosmetyk, ale jak to się mówi, bez szału. I tak prezentuje się moja opinia. Jeśli znacie inen, fajne olejki myjące, śmiało piszcie o nich w komentarzach :)

Udostępnij ten wpis

1 komentarz :

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.